Zbłąkane serce

11 maja 2015

Za kilka dni miało właśnie rozpocząć się lato, jeszcze tylko ostatni egzamin i totalna laba. Spakowała torbę i pobiegła na uczelnię. Usiadła w dużej auli obok innych studentów. Egzamin okazał się trudniejszy, niż przypuszczała. Poczuła falę gorąca i spojrzała w okno które było otwarte. Poczuła na twarzy powiew wiatru, jeszcze tylko ten egzamin i zasłużone wakacje. Zebrała siły i wróciła całą sobą do egzaminu.
Czuła się jednak coraz gorzej, uderzenia gorąca, ból głowy na przemian z bólem brzucha. Oddała kartkę. Spokojnym krokiem wyszła na zewnątrz, ból był coraz silniejszy. Wyjęła z torby niebieską tabletkę przeciwbólową, którą dostała od lekarza. „Za chwilę powinno przejść” pomyślała. Wsiadła do zatłoczonego tramwaju i marzyła tylko aby położyć się we własnym łóżku. Ból jednak nie ustępował, czuła się coraz gorzej. Upał i tłok zrobił swoje. Wysiadła na najbliższym przystanku, aby zaczerpnąć powietrza.
Świat zaczął wirować i robić się czarno biały „Muszę jak najszybciej usiąść na ławce” pomyślała. To było centrum Warszawy, miejsce przesiadkowe wielu ludzi. Tłok, zgiełk i przepychanie się aby zdążyć do tramwaju który podjechał.

Usiadła, zachłannie łapią powietrze. Czuła  narastające mdłości i czarno przed oczami. Położyła się na ławeczce. Traciła siły… Ludzie patrzyli i odchodzili. Zaczęła wymiotować i tracić siły.
Ludzie komentowali „nawaliła się i rzyga” ” taka młoda i zero kultury” „ej weź się dziewczyno ogarnij”
Odchodzili, szepcząc coś pod nosem lub do siebie nawzajem. A ona leżała na ławce tracąc swoją godność i siły z każdą sekundą.
Nagle usłyszała „ej mała co Ci jest”  i poczuła zapach alkoholu i ostre szarpnięcie za bark. Otworzyła oczy, spojrzała w jego twarz. To była twarz obcego mężczyzny, z mocnymi przepitymi rysami twarzy.

„Bardzo źle się czuję, nie mam siły. Proszę weź mój telefon i zadzwoń do mojej siostry i powiedz jej gdzie jestem”
„Mała a co ty brałaś?”- zapytał
„Niebieską tabletkę…”
Nic nie mówiąc odszedł. Czuła się okropnie. Nawet on się od niej odwrócił. Przymknęła oczy aby zebrać siły.
Po chwili usłyszała jakieś głosy jak przez mgłę „o tutaj leży”
„mamy dziewczynę, która straciła przytomność…za ile będziecie?”
Otworzyła oczy, zobaczyła dwóch policjantów i człowieka, który przed chwilą przy niej był. Coś im tłumaczył, machał rękoma. Wydawało jej się, że jest dziwnie ubrany i czuć było od niego alkohol. Ludzie przechodzili i rzucali ukradkiem spojrzenia, które mówiły wszystko.
Po kilku minutach podjechała karetka. Poinformowali mężczyznę, że zabierają ja do szpitala. Drzwi od karetki zatrzasnęły się. Mężczyzna podbiegł do szoferki „to jej torebka. Prosiła aby zadzwonić do jej siostry i powiedzieć co się stało, ale ja się nie znam na komórkach.” „Dziękuję, powiadomimy rodzinę” usłyszał.

Odjechała, został na przystanku sam.

To prawdziwa historia, która wydarzyła mi się kilka lat temu. Na szczęście to nie było nic groźnego i po kilku dniach mogłam wyjść ze szpitala. Nigdy jednak nie udało mi się ani mu podziękować, ani go spotkać.
Ten człowiek to zwykły menel, który nie raz był pozostawiony sam sobie, ale tylko on miał tyle odwagi aby pomóc.
Tamten dzień zmienił moje podejście do człowieka, nie oceniam już po wyglądzie a po dobroci serca, bo menel też może mieć dobre serce tylko trochę zbłąkane.

 

 

 

You Might Also Like