Przedszkole nie takie straszne

1 września 2014

Dryń, dryń podskakuje telefon na stole.
Biegnę do stołu, a w głowie tylko jedna myśl „Zosia płacze,to na pewno dzwoni Pani z przedszkola”.
Odbieram telefon. W słuchawce męski znajomy głos ” No i jak tam mamuśka”
– „Wrrrr, ej weź nie blokuj mi linii, przecież w każdym momencie może zadzwonić Pani z przedszkola”
– ” A po co?” głos w słuchawce
– ” jak to po co, przecież Zosia na pewno płacze w przedszkolu, sama przecież nie zaśnie”
– ” weź na wstrzymanie, całe dwa tygodnie chodziła na adaptację i dała radę, przecież nic się nie zmieniło”
– ” no tak, ale to była adaptacja, a teraz już zaczęła chodzić tak naprawdę, ma leżakowanie, samodzielny obiad”
– ” ehhhh, dziwnie się z Tobą gada. Nie będę blokować Ci linii w takim razie”

Ja chyba dostałam świrglum dyrdum, przecież tatko, ma racje, jest w bardzo dobrych rękach. Znamy to przedszkole od 3 lat, znam Panie a one znają mnie. To dlaczego ja tak wariuje? Czy jestem przewrażliwiona na punkcie swoich dzieci?

Nie, to chyba normalna reakcja każdej mamy. No chyba, że jednak jestem nie normalna co nie jest wykluczone :)
Każdy z nas boi się o swoje dziecko, o to czy poradzi sobie bez nas. No właśnie czy poradzi sobie bez naszej pomocy! Ile razy wyręczałaś swoje dziecko w podstawowych czynnościach? Ile razy nakarmiłaś, aby tylko się nie pobrudziło, ile razy ubrałaś, aby było szybciej? No ile? Hmm nie zliczysz tego, tak samo jak ja. Stąd moje obawy, czy moje dziecko samodzielnie zje posiłek i czy poradzi sobie bez mamy.
A pewnie, że sobie poradzi, nawet samodzielnie zje. Część wyleje na siebie, trochę zje zimne, a reszta zostanie sprzątnięta, bo za bardzo się guzdrało, ale nauczy się, szybciej niż nam się wydaje. Nasz maluch będzie samodzielny, a my będzie chodzić dumne jak paw. Jednak zanim to nastąpi, musimy dzielnie znosić te nasze „czarne” myśli :)

 

 

You Might Also Like